czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 3

ASH:
Stałem przed lustrem zastanawiając się czy Paulina idzie z nami trochę się pobawić.
Nie wiem co się dzieje, ale w jej towarzystwie czuje się sobą, nie muszę nic udawać. Uwielbiam gdy się uśmiecha , lubię słyszeć jej śmiech.
- Ej stary co jest?! idziesz czy nie? - wyrwał mnie z zamyśleń Luke,
- Ta już idę, minuta i jestem na dole.
- Pytałem Naila czy idą wszyscy to powiedział, że tak więc nie masz co się martwić o nową koleżankę.
- Spadaj Hemmings ! - odezwałem się rzucając koszulką.
PAULA:
Dokańczałam właśnie makijaż gdy do łazienki wszedł Louis.
- No, no, no ! Żeś się odwaliłaś !
- Może być czy mam się przebrać bo nawet nie wiem jak mam się ubrać.
Miałam na sobie czarną mini na jedno ramie oraz czarne szpilki, włosy wyprostowałam.
- Nie ! zostań tak, naprawdę świetnie wyglądasz !
- Dziękuje – podziękowałam dając buziaka w policzek.
- Dobra chodź bo już wszyscy czekają.
Zjeżdżając windą w dół bardzo się denerwowałam nie wiedząc nawet czym.
- o w końcu żeście się pojawili ! – powiedział Liam
- tak to jest z kobietami – odpowiedział Louis
- czy wam nigdy to się nie znudzi co? – powiedziałam znudzona już tymi ich żartami na temat mojego zeszło rocznego wyczynu.
- czy my o czymś nie wiemy? – spytał ciekawy Calum
- opowiemy wam przy jakiejś okazji – Harry.
- ha ha ha ! bardzo śmieszne ! książkę o tym jeszcze napiszcie !
- dobra chodźcie już, a nie cały wieczór będziemy tutaj stać. – Zayn
***
Klub jest 3 piętrowy, na samym dole jest szatnia oraz palarnia, na pierwszym piętrze można usiąść, napić się i odpocząć, spokojnie porozmawiać, na drugim i trzecim piętrze można się potańczyć.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę potańczyć – powiedziałam i poleciałam się bawić.
Przez cały wieczór wszyscy dobrze się bawili, cały czas czułam wzrok Ashtona na sobie.
Czasami tańczyłam, wygłupiałam się z Calumem oraz z Lukiem.
***
Wracając do domu nie miałam już siły iść, nogi bolały mnie od tych szpilek.
- nigdy więcej – powiedziałam ściągając buty na środku ulicy.
- zostaw te buty i chodź zaniosę cię – powiedział Ash.
- ty sobie chyba żartujesz, za ciężka jestem.
- oj nie przesadzaj dawaj.
Przez całą drogę nie mogłam się na niczym skupić, siedziałam na plecach Ashtona, gdy tylko się ruszyłam od razu przechodził mnie dreszcz. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, od dawna tak nie było, w Polsce nie mogłam pozwolić sobie na wyjście ze znajomymi do Klubu czy gdzieś dalej się udać. Najczęściej przebywaliśmy blisko domu.
Przytuliłam mocniej Ashtona i zamknęłam oczy, przy Nim czuje się bezpiecznie.
- Co się dzieje?
- Nic, mogę tak?
- Tak, jesteśmy już blisko domu.
- Dziękuje – podziękowałam dając mu całusa w szyje.
***
„- Gdzie masz pierścionek co Ci dałem?
- Chyba w łazience go zostawiłam, a czemu pytasz? Stało się coś?
- nie wkurzaj mnie ! masz 5 minut aby go znaleźć, nie dałem Ci go po to abyś go odkładała gdzie Ci się żywnie podoba. Masz go nosić !
- O co ci chodzi?! Przestań krzyczeć na Mnie ! Jak się uspokoisz to zadzwoń. Ja idę do domu, mam dużo spraw do załatwienia.
- Nigdzie nie idziesz – złapał mnie za nadgarstki przyciskając mnie do ściany, - Jesteś u Mnie więc tu zostaniesz.
- Zwariowałeś ! Puść Mnie to boli ! Co się z tobą dzieje?
Dostałam w twarz, zszokowana upadłam na ziemie trzymając się za policzek, pierwszy raz mnie uderzył, nie wiem co się z Nim dzieje, nigdy taki nie był.
- Jesteś moja pamiętaj ! Nigdy cię nie zostawię.”

Obudziłam się wystraszona, rozejrzałam się po całym pokoju, ale wszystko było OK.
Leżałam powtarzając sobie, że to tylko sen, ale wiedziałam, że już nie zasnę. Poszłam do kuchni po szklankę wody.
- Czy ten koszmar kiedyś się skończy? – spytałam samej siebie słysząc w głowie jego ostatnie słowa.
Zamiast w swoim pokoju znalazłam się przed pokojem Ashtona.
- Ja chyba zwariowałam. – powiedziałam pukając do jego pokoju.
- Co się dzieje? Proszę ! – powiedział zaspanym głosem.
- Przepraszam, ale nie mogę zasnąć bo…. – nie dokończyłam, lustrował moje nogi, mierzył mnie od stóp do głów. A miałam na sobie bluzkę na ramiączka, która ledwo zakrywała pośladki.
- Zły sen? Chodź, połóż się – zawołał robiąc mi miejsce w łóżku.
Podbiegłam szybko do łóżka przytulając się do Niego, łzy same zaczęły lecieć.
- Ej ! spokojnie, wszystko dobrze. Nic ci się przy Mnie nie stanie.
- Przepraszam, że ci głowę zawracam, ale nogi same Mnie do Ciebie przyprowadziły.
- Przychodź kiedy tylko będziesz chciała, zawsze możesz na Mnie liczyć – powiedział całując mnie w policzek.
Przytuliłam go jeszcze mocniej, a on przytulił Mnie i szybko zasnął.
Przez pewien czas jeszcze patrzyłam na niego jak śpi.
- Dziękuje – i go pocałowałam.

3 komentarze: