sobota, 17 maja 2014
Rozdział 5
Pokój cały był obwieszony w zdjęciach Pauliny. Zdjęcia z facebooka, instagrama i innych stron społecznościowych na których znajdowały się jakiekolwiek zdjęcia Pauliny. Nad łóżkiem było powieszone duże zdjęcie w stroju kąpielowym nad morzem. Przy komputerze siedział mężczyzna ubrany na czarno i przeglądał filmiki, które miał, oczywiście główną osobą filmików była Paulina.
- Nigdzie się nie schowasz kochanie, zawsze Cię znajdę, pamiętaj, że jesteś Moja i tylko Moja – powiedział dotykając twarzy Pauliny na zdjęciu.
***
Po koncercie pojechaliśmy do domu gdzie czekały na nas ciepłe posiłki. Od kiedy zobaczyłam zdjęcie na Instagramie, które Ash dodał w ogóle się do siebie nie odezwaliśmy, ani razu nie spojrzał na Mnie. Nie wiedziałam co się dzieje, myślałam że Louis powiedział mu o tym dlaczego mam koszmary w nocy czy po prostu coś się stało.
Po kolacji wszyscy poszli do swoich pokoi położyć się spać i odpocząć po dzisiejszym dniu.
Włączyłam muzykę i poszłam wziąć prysznic, wychodząc z łazienki byłam w szoku bo na łóżku siedział Ash przeglądał moje zdjęcia, które miałam na laptopie.
- Myślisz, że tak ładnie grzebać u kogoś w laptopie??
- Folder sam się włączył - odpowiedział uśmiechając się do Mnie,
- Nie gniewam się za nic.
- Myślałem, że jesteś zła za zdjęcie, wydawałaś się taka bez humoru
- Wydawało Ci się właśnie, nie mam powodu aby się denerwować.
Usiadłam na przeciwko niego, odwrócona plecami, zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym wszystkim czy nie. Nagle poczułam jego dotyk na swojej skórze, śledził palcem mój tatuaż na plecach. Przez całe ciało przeszedł mnie dreszcz nie wiedziałam co w tym momencie miałam zrobić. Drugą ręka objął mnie w tali i przysunęłam się do niego, przytulił mnie mocno dając buziaka w szyje.
- Lepiej mi się spało z Tobą niż samemu.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale odwróciłam się i go pocałowałam. Na samym początku bałam się, że mnie odtrąci, ale trzymał mnie mocno tak abym mu nigdzie nie uciekła. Po pewnym czasie kapnęłam się, że siedzę na nim okrakiem. Jedną ręką gładził moją nogę, a drugą cały czas Mnie trzymał. Gładziłam ręką jego twarz, szyje, ściągnęłam koszulkę, śledziłam zarysy jego mięśni brzucha. Nie chciałam się posunąć za daleko, dlatego wstałam i położyłam się do łóżka, zrobiłam miejsce dla niego, podniosłam kołdrę i czekałam co zrobi i nie zawiodłam się, uśmiechnął się i położył. Przytulił mnie i ostatnie co usłyszałam to " Naprawdę jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała " .
***
Rano gdy się obudziłam jego już nie było. Gdy przypomniałam sobie całą sytuacje, która zaszła zeszłej nocy upadłam na poduszkę bijąc się ręką po głowie! Po prostu mnie poniosło i tyle, chociaż naprawdę zaczęłam go bardzo lubić. Może po prostu myślał, że jestem łatwa, nie wiem.
Chciałam iść się ogarnąć, ale usłyszałam chłopców jak mówili swoje opinie na temat koncertu, usłyszałam też śmiech Ashtona więc zrezygnowałam z wyjścia, z pokoju kładąc się znów do łóżka.
Puk, Puk.
- Nie ma mnie ! Śpię !
- Jakoś nie widzę abyś spała lub żeby Cię nie było – powiedział Ash siadając na łóżku,
- Nie było Cię jak wstałam,
- Byłem umówiony rano na skype, a nie chciałem Cię rano budzić.
- Myślałam, że chodziło o wczoraj. – powiedziałam chowając się pod kołdrą,
Ściągnął ze mnie kołdrę, wciągnął Mnie na siebie, pocałował i schował twarz w mej szyi mówiąc:
„Zależy mi na Tobie”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz