piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 28
Minął miesiąc od naszych wakacji w Barcelonie, od tamtej pory nie rozmawialiśmy o jego pomyśle na temat zmiany mojego nazwiska, nawet Adam ani razu nie napisał żadnego listu,wiedziałam, że to nie koniec, że on jeszcze nie skończył tej swojej głupoty.
Nie wstydziłam sie swojego szczęścia i można powiedzieć, że specjalnie się nim chwaliłam aby Adam to widział.
- Co robisz? - spytał Ashton
- Patrze co schować w kartony, a co zostawić.
O tak, zrobiliśmy krok do przodu,kupiliśmy dom, a raczej Ash kupił, a to co ja dołożyłam z mojej marnej pensji pielęgniarki to grosze. Dużo kłóciliśmy się na ten temat, aż dogadaliśmy się, że co miesiąc będe mu trochę oddawać.
- A tu co mamy? - kucał biorąc do ręki mój pierwszy dyplom najlepszego tancerza 6 latków.
- Taką zdolną dziewczyne mam? - spytał podnosząc śmiesznie brwi.
- Och oddawaj to! - zabrałam mu pokazując język.
- A to co to? - spytał biorąc do ręki czarną teczkę z wielkim wykrzyknikiem.
Zrobiło mi się gorąco, były to wyniki badań po tamtym strasznym dniu, obdukcja oraz inne dokumenty. Ashton to zauważył i odrazu odłożył.
- Na to musimy wziąć innu karton -powiedział siadając za mną i mnie przytulając.
- Wiesz, że on nie odpuści prawda?
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Będzie nalegał abym do niego wróciła, będzie mi wmawiał, że ty jesteś chwilowym zauroczeniem.
- A jak jest?
Odwróciłam się w jego stronę, złapałam w dłonie jego twarz.
- Czy to, że zgodziłam się z Tobą mieszkać nic Ci nie mówi?
Kocham Cię Wariacie!
- Ale dalej się nie zgodziłaś.
- Dobrze ! Jeżeli dzięki temu zrozumiesz jak bardzo Cię kocham to tak! Zgadzam się Głuptasie! - mówiłam podnosząc co chwile dłonie w górę.
- Naprawdę?
- Tak! - mówiłam to gdy Ash podnosił mnie do góry.
W jednej chwili zrobiło mi się niedobrze uciekając do łazienki.
Całkowicie o tym zapomniałam,a też wiedziałam,że to zły moment.
-Paula wszystko dobrze? Co się dzieje?
- Musimy porozmawiać.
- O co chodzi? - spytał Ash siadając na kanapie.
- Jestem w ciąży Ashton.
Czekałam aż coś powie,ale nic nie mówił, wiedziałam jak to sie skończy. Przed chwilą byliśmy szczęśliwy a teraz? sama nie wiem.
- Wiem,że to za szybko dlatego chce...
- Przestań mówić - przerwał mi Ash. - Wiem,że jesteśmy za młodzi,ale damy rade!
Obiecuje.
"OBIECUJE" tego słowa zawsze się bałam, to słowo przynosiło zawsze pecha, ale teraz chciałam uwierzyć, że przyniesie szczęście.
Usiadłam mu na kolanach, nic nie mówiliśmy do siebie. Między nami wisiało tylko jedno słowo - "Obiecuje".

****
Oj ciężko się pisze na telefonie dlatego przepraszam za błedy.
I mam pytanie. Pisać dalej? czy rezygnować?





2 komentarze: