środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 11
Nadszedł dzień pakowania i powrotu do Londynu. Jutro mam pierwszą rozmowę o pracę w szpitalu jako pielęgniarka. Od małego chciałam być pielęgniarką to chyba idzie z pokolenia na pokolenie
- spakowałaś wszystko? - spytał zasmucony Ash.
- chyba wszystko, chociaż mógłbyś sprawdzić łazienkę?
- sprawdzałem już 3 razy, ale nie spakowałaś tego - podał mi swoją ulubioną bluzę
- dlaczego dajesz mi tą bluzę?
- abyś o mnie cały czas pamiętała, że gdy będzie Ci zimno to założysz ją myśląc, że to ja Ciebie przytulam - powiedział kładąc sobie mnie okrakiem na kolanach.
- Kocham Cię - powiedziałam dając mu buziaka.
- Ja Ciebie też, będę bardzo tęsknił.
W pewnym momencie ktoś zaczął wydzwaniać na skype, a Luke z prędkością światła znalazł się w moim pokoju potykając się o łózko.
- To tylko El - powiedział zawiedziony Luke,
- człowieku dopiero co rozmawialiście ze sobą - powiedział Ash śmiejąc się
- Powiedziała, że jeszcze zadzwoni przed wyjazdem Pauliny,
- czyli ma jeszcze 3 godziny
- bardziej mnie dołuj, że tak mało czasu nam zostało - Ash.
***
Na lotnisku tłum fanek 1D oraz 5SOS, które piszczały, płakały oraz krzyczały, że ich kochają.
- To wy zajmijcie się fankami, a ja uciekam. - powiedziałam mając już łzy w oczach.
Pożegnałam się ze wszystkimi, pierwszy raz było mi tak przykro, że muszę ich opuszczać, a najbardziej Ashtona. Nie chcieliśmy jeszcze nikomu poza zespołami mówić, że jesteśmy w związku bo to za wcześnie.
- Pamiętaj, że Cię kocham, zadzwoń odrazu jak będziesz w domu - powiedział Ash przytulając się do Mnie. Daliśmy sobie buzi w policzek i poszłam.
***
W Londynie na lotnisku czekała na mnie El.
- Zakochana wróciła - powiedziała, przytulając się do Mnie.
- O! A druga zakochana za to wylatuje jutro.
- To my tak na zmianę prawda?
- Oczywiście !
- Chodź zaparkowałam blisko wyjścia, przy okazji dostałaś list, ale zostawiłam go w domu.
- List? dziwne, ale dziękuje.
***
Wylądowałem właśnie w Londynie, modliłem się przez cały lot, aby chociaż na chwilę zobaczyć Paulinę i tak się stało!
Piękna długonoga, długowłosą brunetkę rozmawiała z jakąś dziewczyną, bardzo się cieszyły na swój widok, chociaż było widać, że płakała. Płakała?! Ale dlaczego, co się stało.
Chciałem podejść, przywitać się, przytulić, pocałować. Tak bardzo za nią tęsknie.
Chciałbym aby było tak jak dawniej bez tej przykrej sytuacji przez, którą ją bardzo
skrzywdziłem. Do dziś zastanawiam się dlaczego to zrobiłem.
Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon.
- Halo,
- 55 Swinton Street
- Dzięki.
Gdy skończyłem rozmawiać zauważyłem, że Pauliny już nie ma. Wybiegłem szybko z lotniska, akurat wtedy Paulina z koleżanką wyjeżdżała z parkingu. Wskoczyłem do pierwszej lepszej taksówki każąc jechać za nią, musiałem wiedzieć jak mieszka.
Mieszkanie było bardzo duże, aż dziwne, że Paulina sama mieszka w takim dużym domu, zawsze się bała zostawać sama w domu,a tu raptem coś takiego.

1 komentarz:

  1. Czemu w takim momencie pojawia się jej były!No nie mogę...Ash ratuj ją xd Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń